Jako, że od czegoś trzeba zacząć, to zacznijmy od tego, czym się przedstawia miasto: tablicami z nazwami ulic i numerami domów. To w końcu coś jak wizytówki, tylko na większą skalę. Najczęściej to po nich rozpoznajemy, czy trafiliśmy tam gdzie trzeba.
Zanim pojawiły się standardowe, nowoczesne i nijakie tabliczki, bywało tak:
Jak ktoś miał fantazję, to również w negatywie:
W fabrykach też mieli fantazję.
Czasem trafiał się sen pijanego dzielnicowego...
Ciekawe, kim byli Bracia Kiorhassan... ? (Rudzka 43)
Dokąd zmierzamy, gdzie trafimy...?